Jolanta Ptaszyńska na stałe jest w Wielkiej Brytanii od 2009 r. Wspomina, że wyjeżdżała akurat w okresie, gdy
rząd w Polsce mówił, że rozpoczyna się fala powrotów emigrantów do Polski.
- Nie widziałam dla siebie perspektyw w kraju. Wyjechałam i nie żałuję - opowiada.
Nie przyjechała na święta wielkanocne do domu. Na dwa dni nie opłacało się. Poza tym - w tym właśnie okresie tanie linie lotnicze windują ceny. Ale regularnie odwiedza rodziców, którzy mieszkają niedaleko Przemyśla.
Jeszcze kilka lat temu w centrum miasta niemal o każdej porze dnia było gwarno. Grubo po północy młodzież przesiadywała w ogródkach. A dzisiaj prawie w ogóle nie widać młodych ludzi. Wszyscy wyjechali za granicę w poszukiwaniu pracy - dodaje pani Jolanta.
Dostrzega sporo zmian w mieście.
- Przy Lwowskiej wybudowali wreszcie jakieś większe sklepy. To liczę na plus, bo pamiętam, jak kilka lat temu była batalia, czy w ogóle takie budować - mówi. Za to rozczarowana jest jedyną przemyską galerią.
- W sieciowych sklepach w niej jest tylko część z towarów, które wypełniają sklepy choćby w Rzeszowie. Nie mówiąc o tych w Anglii, gdzie jak jest jakaś sukienka, to jest i pełna rozmiarówka. W Przemyślu - tylko najpopularniejsze rozmiary. To niby nic, ale też o czymś świadczy - stwierdza.
Weronika i Łukasz od ponad 15 lat mieszkają w Bastii, na francuskiej wyspie Korsyce. Nie mają już rodziny
w Przemyślu, dlatego rzadko odwiedzają to miasto. Jak mają czas, czytają o nim w Internecie.
Śledzę tylko informacje w sieci, można dojść do wniosku, że miasto dynamicznie się rozwija. Tutaj jakiś zakład ma powstać, w innym miejscu kolejny. Ale od znajomych wiemy, że rzeczywistość jest zupełnie inna. Trudno o pracę. Mieszkańcy nie mogą mieć złudzeń. Żaden wielki kapitał do Przemyśla nie przyjdzie. Jedyna szansa to dokończenie tego kawałka autostrady pod Przeworskiem i dojazd do pracy do Rzeszowa. Około godziny drogi. Na Zachodzie taki dojazd to standard - twierdzi Łukasz.
Sebastian od prawie 10 lat jest w Nowym Jorku, ma już status rezydenta. Przyjechał do Polski kilka tygodni temu.
Jego rodzice mieszkają ok. 30 km od Przemyśla.
W samolocie opowiadałem pasażerowi obok, Amerykaninowi, że w Przemyślu, niemal w centrum, mamy wyciąg narciarski. Publiczny, miejski. On na to, że to musi być bogate miasto.W Ameryce rzadko które byłoby na to stać - mówi Sebastian.
Po kilkuletniej nieobecności w Przemyślu do pozytywów tego miasta zaliczył on jedynie obwodnicę.
_________________________________________________________________________________________________________
Zobacz także: Podziemia w Przemyślu już dostępne dla turystów
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?